środa, 5 grudnia 2012
piernikowe muffinki ze śliwkową nutą
Upiekłam je z wewnętrznej potrzeby roztoczenia korzennego aromatu, spowicia się w cynamon, przywoływania przedświątecznego, niepowtarzalnego klimatu.
Okazały się strzałem w dziesiątkę i znakomitą alternatywą dla pierniczków - zwłaszcza jeśli ktoś nie lubi mozolnego wykrawania, nie bawi go leżakujące ciasto albo po prostu nie ma na to czasu. Puszyste, miękkie wnętrze i wypieczony wierzch, intensywność korzennych smaków... Warto.
no i trzymają świeżość 3-4 dni. O ile wcześniej nie znikną.
Korzystałam z przepisu Aniuli (klik) i próbując rozszyfrować, jaką pojemność ma na myśli, pisząc "słoiczek powidła", dodałam na tak zwane oko. Okazało się, że za mało. Śliwek też dorzuciłabym dużo więcej, bo intensywna śliwkowa nuta, której się tu spodziewałam, jest praktycznie ledwie wyczuwalna... Ale zawsze można wysmarować muffiny powidłami i cieszyć podniebienie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każde dobre słowo wnosi radość w to, co robię.
Dziękuję.