Miałam jakąś fazę na mikołajowe kartki w tym roku, nic już na to nie poradzę. Ale to końcówka, obiecuję. Już bliżej niż dalej, zdecydowanie.
Wieczorami obrabiam ostatnie zdjęcia, sprzątam, piszę, pakuję, w ciągłym niedoczasie i zmęczeniu znalazłam jakąś odrobinę energii, żeby upiec cztery blachy pierników i zapuszkować je, modląc się, żeby zmiękły. Nie tam że do Świąt. Żeby zmiękły W OGÓLE. Szukam jakiegoś przepisu na migdałowe ciastka. Ma ktoś? Po pokoju walają mi się wstążki, guziki, papiery, szpilki i filc. I słodycze. I ubrania. Potrzebuję oddechu. I grzańca. I ciepła.
ScrapMoc 4.0–Małków 2024
5 minut temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każde dobre słowo wnosi radość w to, co robię.
Dziękuję.