Witam po długiej przerwie ewentualne zaglądaczki/zaglądaczy. Jeszcze trochę i bym zapomniała, jak się obsługuje bloggera...
Chciałabym powiedzieć, że wakacje minęły za szybko, ale w zasadzie to nadal w pewnym sensie mam wakacje, gdyż zostałam oficjalnie uznana za bezrobotną i próbuję między jednym a drugim zaniesionym cv, między trzecią a czwartą stroną internetową z ofertami pracy szukać sobie jakichkolwiek zajęć, żeby nie zwariować i nie czuć się całkiem do niczego, a przyznaję, że już niewiele mi brakuje... No więc biegam na korki i na fitness, czytam, oglądam, piekę, gotuję, szyje, kleję, wycinam...
Mam za sobą tuptanie po raz ósmy na Jasną, obfotografowany Kraków, kilka cudownych weekendów z Bardzo Poważnymi Ludźmi, pierwszy scrapbookowy album i dużo postwarzanych drobiazgów i mam tu tyle zaległości, że nie wiem, od czego zacząć... Więc może na pierwszy ogień kilka świeżych par kolczyków, a potem się będę cofać w czasie. Pozdrawiam ciepło, mimo chandry.
środa, 14 września 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każde dobre słowo wnosi radość w to, co robię.
Dziękuję.