niedziela, 3 kwietnia 2011
morska zieleń
Mam dobrą passę. Wenę. Przypływ mocy twóczej czy coś. Albo po prostu muszę czymś zająć ręce i myśli. Tak czy inaczej kolczyków przybywa, dziś jakoś z dziesięc par, pomysły się kłębią, bałagan wokół coraz większy i będę potrzebowała nowego rynku zbytu gdyż zdałam sobie sprawę, że dodatkowe źródło dochodu nie zawadzi, a nawet byłoby bardzo mile widziane, w związku z planami na przyszłość. Tymczasem - uspokajam się morską zielenią.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każde dobre słowo wnosi radość w to, co robię.
Dziękuję.