Różowe krople (które w pewnym świetle wyglądają na morelowe... i jako takie je kupiłam). Sześciany z malowanego szkła. Jasnobrązowe, delikatne kryształki.
Taak, nadal robię zdjęcia na parapecie. I chyba szybko się to nie zmieni. Aura zachęca do zakopywania się pod kocem i czytania. Sterta książek i stosik zaległych czasopism też. I jeszcze do przesypiana połowy popołudnia. Ale jak już coś mi się chce, to powoli robię poszczególne drobne elementy do zaproszeń. Hurtem. Może jutro zajdę do papierniczego. I do pasmanterii. Kolczyki prawie obfotografowane, zostało kilka par. Trzeba będzie porobić karteczki z cenami i mogą iść w świat. Im szybciej, tym lepiej, bo zaczynam się do nich przywiązywać. I w końcu wszystkie sobie zostawię. Albo podbiję ceny tak, że nikt ich nie kupi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każde dobre słowo wnosi radość w to, co robię.
Dziękuję.