Na jarmarku człowiek dowiaduje się różnych rzeczy. Że jego króliczki wyglądają jak zajączek z Misia Uszatka, że ludzie ich nie kupują, bo są ślepi i mają zeza albo że całkiem nieświadomie i bez pomocy atlasu zwierząt uszył puchacza mlecznego...
Uczę się bez przerwy.
A dziecięce zacieszone twarze wciąż cieszą jak mało co.
Pozdrowienia dla mojej ulubionej Małej Ornitolożki.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Sówki śliczne takie prawdziwe, a nie jakieś bajkowe cudaki :))
OdpowiedzUsuń